"Dwie siostry
Dwie przerażające tajemnice
I przeszłość, od której nie da się uciec"
Tak brzmią słowa zachęcające do przeczytania powieści, mnie zaintrygowały. Jeśli chodzi o treść, to cała rzecz polega na tym, że dwie siostry dostają w spadku dom po zmarłej babce, w którym spędziły swoje dzieciństwo. A z tym dzieciństwem łączy się stary przyjaciel i pewna tajemnica. Między rozdziałami o głównych bohaterkach przeplatają się słowa o pewnej kobiecie żyjącej niemal 100 lat wcześniej. Jaki związek ma ta wówczas młoda dama z naszymi spadkobierczyniami? Jakie tajemnice zostaną odkryte? Przyszłość i teraźniejszość kiedyś muszą się zbiec.
Nie jest to kryminał, nic z tych rzeczy. Raczej coś obyczajowego, jednak siedzącego w pamięci. Do tego napisana pięknym językiem, a to się ceni, przynajmniej jeśli chodzi o mnie. Dzięki temu, że akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach, w różnych czasach, autorka nie zanudziła. A moment, gdy oba wątki łączą się i dają jedną całość - naprawdę udany.
Czytając, bez problemu można odczuć, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Realizm i trafiona forma przekazu. Już na pierwszych stronach robi się interesująco, znika wszelkie zniechęcenie, jeśli takowe było.
Polubiłam główną bohaterkę, Ericę. Nie wątpię, że powodem jest fakt, iż pisano z jej perspektywy. Trudno. Naprawdę dobrze zrobiona postać. Jej siostra, Beth, chorująca na anoreksję, też dostała swój własny wątek. Dotyczący synka i ojca, który chce go odebrać "niezrównoważonej" matce. Kolejny plus.
Oczywiście są też cytaty, które mogą stać się powodem do sięgnięcia po powieść Webb. Ja ze swojej strony mogę dzisiaj przedstawić jeden. Myślę, że jeśli autor sprawia, że aż ma się ochotę na wieczne cytowanie jego powieści, oznacza to, iż jest po prostu dobrym pisarzem. Chociaż nie jest to jedyny i zawsze działający wyznacznik.
1. "Ludzie, którzy dręczą i nienawidzą innych, ludzie zimni i agresywni nie są ludźmi szczęśliwymi. Zachowują się tak właśnie dlatego, że są nieszczęśliwi.
Mimo że czytałam ją po raz pierwszy ponad 2 lata temu, nadal wywiera na mnie pewne wrażenie. Nie przeszło mi tak, jak zdarza się w przypadku większości książek. Bo istnieją powieści do jednokrotnego przeczytania i takie, do których wraca się aż za często, choćby tylko myślami.
Opowieść o relacji Amandy i Dawson. Utarty schemat, czyli ludzie z dwóch różnych środowisk. On z dołów społecznych, ona ma wielkie ambicje. Nie wiem, czy zachęciłby mnie ten opis, ale książkę ktoś mi polecił i pożyczył, a ja romanse lubię, wiec spróbuję, przecież to Sparks! Tylko okładka okropna, nie mówcie, że nie.
2. Katarzyna Grochola - "Zagubione niebo"
Przyznam się, że nie mam pojęcia, o czym jest ta książka, po prostu leży na półce i czeka aż oddam ją właścicielowi. Okładka wygląda bardzo zachęcająco, a wypada czytać też twórczość polskich autorów.
Tę powieść dostałam kiedyś z prenumeratą jakiegoś magazynu i powoli nadchodzi czas, kiedy się za nią wezmę. Literatura izraelska - tylko tyle wiem o tej powieści. I niech tak zostanie, dowiem się, czytając.
Drugi kryminał autorstwa J.K. Rowling pod pseudonimem. Pierwszy bardzo mi się podobał, zwłaszcza główny bohater, który w tej powieści również jest detektywem, więc nie mogę się doczekać. Fabuła opiera się na zaginięciu pewnego pisarza. Jego żona zaczyna się martwić i idzie do Strike'a, prywatnego detektywa. Owy autor zostaje znaleziony, a właściwie jego ciało. Został brutalnie zamordowany...
5. Lisa Genova - "Motyl"
Opowieść o kobiecie, która dowiaduje się o tym, że choruje Alzheimera. Musi ona pogodzić się z tym, a żeby zapamiętać ze swojego obecnego życia jak najwięcej, tworzy w komputerze folder o nazwie "Motyl". Brzmi to ciekawie i obiecująco, szybko zdecydowałam się na zakup. Do tego kolejna piękna okładka.
6. Jojo Moyes - "Razem będzie lepiej"
Czyli prezent dla mamy, która stwierdziła, że to naprawdę całkiem niezła książka. Nie będę pisać o fabule, bo podobno nie oddaje ona treści i może zniechęcić. Jeśli kogoś interesuje - odsyłam na lubimyczytać. Słyszałam wiele pozytywnych opinii o samej autorce, więc czekam aż najdzie mnie ochota na tę pozycję.
7. Rick Riordan - "Krew Olimpu"
Ostatni tom "Olimpijskich Herosów", ostatnia opowieść z Percy'm Jacksonem, ostatni raz, kiedy wracam do powieści, którymi żyłam w podstawówce, które nadal uwielbiam. Nie mogę się zebrać do przeczytania tej pozycji, bo jest wtedy zakończę tę serię, a bardzo tego nie chcę. I chcę. Myślę, że rozumiecie.
Nasłuchałam się tylu słów odnośnie tego, jak fenomenalna jest ta książka (a właściwie kontynuacja, podobno ten tom wypada słabiej, jeśli porównać go z drugim). Powieść z gatunku fantastyki, od której niestety odeszłam, ale od września do niej wrócę i tylko na to czekam. Do tego zachęcająca okładka.
9 - 16. Lucy Maud Montgomery - cykl "Ania z Zielonego Wzgórza"
Pierwsze cztery tomy tej serii przeczytałam kilka razy, a cztery ostanie nigdy wcześniej. Myślę, że nikomu nie trzeba przybliżać zarysu fabuły, bo, ludzie, to Ania Shirley i Diana, dzięki której zakochałam się w tym imieniu, kiedy byłam dzieckiem. Już nie mogę się doczekać, kiedy znowu będę przeżywać relację między Anią a Gilbertem, są tacy cudowni.
17-19. Suzanne Collins - cykl "Igrzyska śmierci"
Te powieści będę sobie odświeżać. Jest w nich tyle prawdy o życiu, że aż głowa mała. Jeśli ktoś z was wzbrania się przed tymi książkami - nie ma przed czym. Fenomen.
20. Dan Simons - "Hyperion"
Pierwszy z dwóch tomów. Zbliża się międzygalaktyczna wojna, trzeba jej zapobiec. Na planetę Hyperion przybywa siedem osób, a każda z nich ma za zadanie odnaleźć grobowiec istoty, która może ocalić ludzkość. Każdy z wysłanników przedstawi jej swoją prośbę, a ta wybierze jednego. Reszta zaś zginie. Ta okładka mówi jedno: przeczytaj mnie!
Wszystkie te powieści łączy jedna rzecz - od jakiegoś czasu (czasem od lat, czasem tygodni) zalegają na mojej półce i trzeba to po prostu zrobić, zanim przerzucę się na biblioteki. Na pewno powstanie z tego wiele recenzji, część odłożę sobie na rok szkolny, kiedy pojawi się brak czasu na nowe książki.
Mam jeszcze kilka słów o Bookathonie. Bookathonie, który kompletnie mi nie wyszedł, ponieważ cały tydzień działo się zbyt wiele, żebym mogła to zrobić. Przeczytałam 2 całe książki, około połowy następnej i kilka rozdziałów jeszcze innej. Nie dziwi mnie to ani trochę, jeśli spojrzę na rzeczy, które musiałam zrobić.
Zadania, które udało mi się wykonać w całości:
1. Bestseller, którego jeszcze nie czytałeś i "Rywalki" (Kiera Cass) w moim przypadku. Podobało mi się na tyle, że chcę kontynuować serię. Jak już to zrobię, co może trochę potrwać, zapewne coś się tutaj o tym pojawi. Na razie mogę tylko powiedzieć, że naprawdę nie była to zła książka, a na pewno dobrze napisania.
2. Książka, którą wybrała dla ciebie inna osoba i "Morze spokoju" (Katja Millay). Przez pierwsze cztery rozdziały naprawdę cierpiałam. Używany tam język mnie osobiście odrzucał, ale przebrnęłam. Gdzieś w piętnastym rozdziale zaczęłam się przekonywać. A między dwudziestym i trzydziestym stwierdziłam, że w sumie mi się podoba. Myślę, że każdy może sprawdzić, o czym jest ta powieść, a jeśli nie - recenzja u mnie pojawi się już niedługo.
Zadania, które zaczęłam:
1. Przeczytaj książkę i obejrzyj jej filmową adaptację i "Charlie" (Stephen Chbosky), której recenzję mam już napisaną, bo powieść czytałam co najmniej 2 razy, więc nie żałuję, że teraz jej nie skończyłam, naprawdę. Nie chcę się rozpisywać, bo już to zrobiłam i w najbliższej przyszłości zapewne opublikuję. Filmu też nie obejrzałam w tym tygodni, widziałam go już kilkakrotnie, dobra adaptacja, macie moje słowo.
2. Przeczytaj książkę z gatunku, po który sięgasz najrzadziej i "Ja wam pokażę" Katarzyny Grocholi. Zaczęłam i na razie jest całkiem, całkiem.
Jestem z siebie zadowolona, bo jakby nie było wyszło mi około 750 stron, co jak na zamieszanie w tym tygodniu, jest powodem do dumy, chociaż mogło być lepiej. Nie narzekam, mam całe wakacje na nadrabianie.